ponieważ nadal nie mamy decyzji z banku
zabrałam się za pranie pieniędzy. Na początek bez szaleństw wyprałam 3x10zł i jedną monetę. Przez przypadek zaplatała sie jeszcze chusteczka higieniczna i 5 gum do żucia (kto prał to wie). Muszę przyznać że kryzys kryzysem ale banknoty są coraz lepiej zrobione, wyszły z pralki czyściutkie wyprostowane bez śladu sprania farby. Także z czystym sumieniem polecam.
A na budowie drobne prace
lukarny zaciągnięte klejem, podbitka zabejcowana na biało (kwestia sporna między mną a mężem - bo według niego szkoda malować drewno na biało)
ale według mnie jest git a będzie jeszcze bardziej git.
Trwa fugowanie słupa i komina, musimy pożyczyć rusztowanie żeby sięgnąc od frontu komina - tylko skąd?
opchnęliśmy garaż blaszak i resztkę stempli i od frontu zrobiło się trochę luzu.
To tyle. Czekamy na montaż okien, negocjujemy ofertę na rekuperator i czekamy na bank.