trochę tu, trochę tam
bo oczywiście na gładzie jeszcze czekamy.
W garażu i kotłowni pociągnięte już rurki od pompy ciepła:
naczynie wzbiorcze przy zasobniku i trochę dodatkowych rurek.
Ponieważ przy adaptacji projektu i pozwoleniu na budowę nie wiedzieliśmy jeszcze czy zdecydujemy się na gaz nie umieściliśmy gazu w projekcie. Dlatego teraz musieliśmy wystąpić o zmianę projektu. Procedura wygląda następująco:
- warunki z gazowni
- projekt przyłącza (czyli tej rurki od licznika do budynku) 500PLN
- do urzędu należy złożyć: podanie + projekt przyłącza (4 egzemplarze) + warunki z gazowni+ dziennik budowy
Urząd ma miesiąc na decyzję. Trzeba też pamiętać że warunki z gazowni są ważne do określonego terminu, my to przegapiliśmy i musieliśmy wystąpić do gazowni o przedłuzenie lub wystawienie nowych warunków. Dlatego wszystko trwało dłużej niż 1 miesiąc ale zima długa więc nie ma pośpiechu.
Teraz trzeba znaleść osobę która wykopie dół i pociągnie tam rurę do gazu, zawiadamia się gazownie, przyjeżdżają odebrać przyłącze, założyć licznik i obiecali że jak wszystko będzie ok puszczą gaz w ciągu 15minut.
Projekt przyłącza był robiony przez osobę z gazowni więc mam nadzieję że pójdzie lekko.
A teraz najlepsze: projekt musi zrobić osoba z uprawnieniami, samo wykonanie jest sprawdzane i odbierane przez gazownie ale trzeba mieć jeszcze kierownika budowy z uprawnieniami. Kierownika budowy do wkopania 1 rury w ziemię - paranoja.
Na budowie działa też elektryk, mamy już prowizoryczne światło i gniazdka we wszystkich pomieszczeniach, pociągnięte też jest zasilanie do bram garażowych i zostało jeszcze wykucie dziur pod światła schodowe i następne spotkanie z elektrykiem już przy zakładaniu finalnych gniazdek i włączników.
Czekamy na wycenę drzwi zewnętrznych wejściowych.
W łazience u dziewczyn już zamontowany syfon pod brodzikiem:
żeby zamontować brodzik trzeba będzie trochę podkuć beton bo dno brodzika jest niżej niż krawędzie, brodzik będzie zamontowany dopiero po gładziach żeby nie zniszczyć syfonu który kosztował 100PLN.
A nasza łazienka już po fugowaniu (fugi na podłogach dopiero po gładziach)
a tu w trakcie silikonowania, polecam silikon Mapei, od 6 lat mamy go w łazience przy wannie, ani nie zmienił koloru, nie wysechł nie zapleśniał. Przy umywalce daliśmy jakiś inny i tragedia. Od tej pory tylko Mapei.
A tu widać te przetarcia na brązowych płytkach
A teraz pewnie włożę kij w mrowisko ale nie mogę tego zrozumieć. Kiedyś jak wchodziło się do czyjejś łazienki można było z dokładnością do 5 lat powiedzieć kiedy był robiony remont - wszyscy mieli takie same płytki. Ale kiedys nie było wyboru, teraz jak wejdzie się do sklepu to można dostać oczopląsu - dlatego nie rozumiem czemu tak wiele osób decyduje się na te same płytki - mam na mysli mugaty. Pewnie nie rozumiem tego głównie dlatego że nie podobają mi się te płytki, kojarzą mi się z mięsnym albo z masarnią, ale ostatnio mąż mi podpowiedział że to raczej płytki z pieca kaflowego.Mistrzowie drugiego planu: